Motto:

[ Podczas dobrej jazdy na motocyklu przeżywasz więcej w ciągu 5 minut niż inni przez całe życie ]
Burt Munro

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Kluby motocyklowe

Kluby motocyklowe, czyli po raz kolejny czemu mi się to nie widzi

Opublikowano 4 grudnia 2013, autor: Big Biker

Właśnie wczoraj jeden z motocyklowych kumpli zamieszkujący stolicę naszego pięknego („tak pięknego, że aż się płakać chce” – jak śpiewa Bukartyk) kraju zadał mi niby niewinne pytanie, czy coś bym napisał o klubach motocyklowych i Kongresie. 


Rozumiem intencję: „czytają twojego bloga motocykliści, więc weź tak nakreśl o co chodzi z tymi motocyklowymi klubami, żeby początkujący motocyklista mógł się pokapować po co ci goście noszą te naszywki na kamizelkach i co one oznaczają”. Hm… To ciężkie zadanie. Bo to sytuacja, w której namawiamy wegetarianina do zrecenzowania ociekającej tłuszczem kiełbasy. Jakkolwiek zaparłbym się w sobie i z dziennikarską rzetelnością poszukał jakichś super informacji o historii polskiej aktywności Motorcycle Club, ich wspaniałym zaangażowaniu w działalność charytatywną, w aktywizację i animację motocyklowych przedsięwzięć, to jakoś tak… no, jak zachwyca, jak nie zachwyca… Jestem w pełni świadomy, że po tym wpisie nawet moi znajomi z MC, z którymi wypiłem hektolitry piwa uznają, że dla opamiętania przyda mi się dydaktyczne wyklepanie michy, ale cóż za to mogę… Nie widzą mi się te reguły MC i tyle.
W tym miejscu nie ma już właściwie wyjścia – zgodnie z własnym sumieniem powinienem precyzyjnie opisać co mi nie „pasi”. No, to dobra – Artur miej świadomość roli prowokatora tych wynurzeń – nie pasi mi pewna obyczajowa reguła MC wyrażona w poniższych cytatach:
„Są także rzeczy, które powinieneś rozumieć, kiedy planujesz znaleźć się w otoczeniu klubów MC: Witając się (…) poczekaj aż to member klubu MC pierwszy poda ci rękę. Nie przerywaj rozmów, czekaj aż cię rozpoznają lub gestem daj sygnał, że chciałbyś się przedstawić. Nie obrażaj się, jeżeli na samym początku odczujesz pewien dystans lub nie podadzą ci ręki. Często memberzy klubów MC chcą dowiedzieć się o Tobie i Twoim klubie trochę więcej, zanim zaczną ci podawać rękę i rozwijać rozmowę na tematy związane z nimi samymi oraz ich klubem.”
„Jeżeli znasz memberów z danego lub innych klubów MC, nie chwal się tym, nawet jeśli jest to twój najlepszy kolega i faktycznie jesteście blisko. Nie rzucaj imion, ksyw, nazw klubów”
„Jeśli któryś z klubów MC zażąda zdjęcia kamizelki/naszywek na jego terenie, nie stawiaj oporu. Najlepszą odpowiedzią jest „No Problem” i grzecznie je zdjąć.”
„Nie dotykaj żadnej części barw membera klubu MC ani też jego kamizelki, kurtki czy innej garderoby, która jest nimi obszyta. Jest to uważane za bardzo poważne naruszenie, brak szacunku i mogłoby to spowodować agresywne zachowanie.


Powyższe reguły, wyznaczane przez kluby motocyklowe, a także wiele innych, które można znaleźć zarówno na polskich, jak i zagranicznych stronach klubów MC, FG i RC dają do myślenia i to nie tylko osobom, które odebrały edukację zahaczającą o rozumienie zasad funkcjonowania subkultur czy sekt. Ale spróbujmy je krótko podsumować – jeśli czasem spotkasz gości z klubu to najlepiej nie podchodź, nie patrz w oczy, nie dotykaj i dzielnie znieś to, że nie chcą ci podać ręki, ponieważ z ich perspektywy jesteś kimś gorszym. Musisz wciąż uważać, czy czasem nie znajdujesz się na „czyimś terenie”, a jak ci się tak przytrafi, to miej świadomość, że możesz mieć kłopoty, bo intruzów się w najlepszym przypadku rozbiera z kamizelek, a w najgorszym – rachuje im kości. Innymi słowy: w samych tylko cytatach widać, że śmierdzi to na kilometr regułami godnymi gangów, w których łaski należy się wkupić. Jak się już wkupisz, to przez okres „próbny”, w którym masz zdobyć ich zaufanie będą cię traktowali jak śmiecia, ale i tak obowiązuje cię absolutny i pokorny nakaz milczenia we wszystkim. I jest tylko jedna wskazówka w tych wspaniałych zasadach ruchów MC, pod którą akurat ja się podpisuję obiema rękami. Wskazówka ta mówi, że powinno się raczej trzymać od nich z daleka….